Tego PogoPony zapamiętam na dłuugo. Zamówiła go cudowna Pani Kasia, specjalnie na wyjazd do Dubaju. Pamiętam, że mocno się opierałam, bo miał być cały złoty, a wystarczająco ładnej i wytrzymalej tkaniny nijak nie mogłam znaleźć. Kiedy już zdecydowałyśmy, że ostatecznie będzie czarny ze złotymi ozdobami i przesłałam pierwsze zdjęcia... nastąpiło rozczarowanie, bo Pony był zbyt skromny, a mial przecież kapać złotem! Kilkanaście godzin póżniej i jakieś 150 elementów dalej Pony uzyskał wreszcie satysfakcjonującą formę i zachwyt ze strony nowej właścicielki. To chyba jeden z moich ulubionych kucyków, choć musiałam przełamać moją wrodzoną tendencję do minimalizmu...a może właśnie dlatego!